Jak zwykle dzień jak co dzień, poranna kawka niedzielna i pojawiająca się  myśl czy Tango we dwoje czy Cash do podziału? 
Wspomnienie różnych kilkuset spraw z lat ubiegłych, w tym roku może około 200 już rodzinnych podpowiada jednoznacznie że to wszystko nie ma sensu… więc raczej Cash, Tanga nie będziemy tańczyć co najwyżej twista na sali sądowej.  Przykłady z wielkiego życia również nie podsuwają innych wniosków. wieloletnie procesy o podział majątku wspólnego co do ,,łyżeczki” ściereczki, fatałaszka i obrazka cóż może ująć kilku lat młodości. Nie mam na myśli lat które i tak płyną, ale obrazu twarzy osób które stoją w tym samym  miejscu. Strata czasu na stres a upływającego życia na proces i zmarszczki  – jak dla mnie nie ma sensu. Jaki wniosek ano taki ze może lepiej coś stracić  co jest materialne ale zyskać coś co jest nie do kupienia ! Acha jeszcze jedno wszystko można odrobić tylko że wiąże się to z wizją  ciężkiej pracy i konsekwencja, a z tym nie wszyscy potrafią sobie poradzić. Trzeba widzieć wizję tworzenia nowej własnej przyszłości i o to chodzi -Fred, Zuza budujcie więc i zacznijcie rozmawiać!!!  co do Tanga to nic nie stoi na przeszkodzie aby go zatańczyć razem ale osobno.  
